sobota, 31 sierpnia 2013

Jak powstawał Dzikoludek


Ilustrator najczęściej maluje "z głowy", posiłkując się wyobraźnią, pamięcią, no 
i intuicją. Czasem jednak przychodzi mu ochota pomalować z natury, sprawdzić, jak rzeczywiście układają się cienie, jak przedmiot wygląda w  zmienionej perspektywie, w jaskrawym, albo przytłumionym świetle; jak kolory, faktury wpływają na siebie wzajemnie. Dlatego właśnie nabrałam apetytu na zbudowanie w miniaturze Dzikoludkowego świata.


Ilustracje powstały do tekstu Beaty Ostrowickiej "Dzikoludek". Książkę wydała łódzka Literatura.
Tytułowy bohater, to mały człowiek demolka. Dziwnym trafem przedmioty wokół niego wpadają w dziwny rezonans: szklanki z sokiem się wylewają, farby rozchlapują, makaron pełznie po koszulce, a piana z wanny dostaje do kapci. Ulubioną maskotką bohatera miał być początkowo miś. Zdecydowałam się na małpiszona. Pozwoliło mi to na delikatną sugestię na okładce, że mamy do czynienia z naprrrrawdę dzikim, ogoniastym osobnikiem. No, ale do tego trzeba naprawdę wytężyć wzrok.



Dla naszego bohatera, każdy dzień jest prezentem i niespodzianką, a świat podobny do gigantycznego placu zabaw. 
Zapraszam na wyprawę na planetę Dzikoludka!

wyklejka- jesteśmy w jakimś bliżej nieznanym układzie słonecznym

Pod dzikoludkowym słońcem. To jedno z najmilszych złudzeń dzieciństwa- świat istnieje specjalnie dla nas, przez nas, jesteśmy centrum, osią świata.

Dzikoludkowa planeta.


Gdzieś tu, stoi domek Dzikoludka.  Za chwilę zajrzymy do niego przez okno...


Pokoik Dzikoludka. Nasz bohater wygląda bardzo niewinnie, prawda?
Zwróćcie uwagę na motyw kulki, który przewija się przez całą tę opowieść.

Zaczyna się nowy dzień

No właśnie: kołdry , które chwytają człowieka za nogę, stołki, które przewracają się z hukiem, lewitujące poduszki, podstępne kapcie bawiące się w chowanego...


Przychodzi przyjaciel Dzikoludka, i już można ulepić najfajniejszego bałwana na świecie i wytarzać się w śniegu. Bałwan nad poziomy wyrasta, pomyślałam, że nie będę chłopakom żałować...

Mama, która marudzi coś w tle o przemoczonych ubraniach, jest poza zasięgiem wzroku i słuchu małych "prosiaczków- świniaczków"


Czas na malowanie. Ufoludki atakują!


Budowa stacji kosmicznej. Klocki najlepiej wysypać na podłogę.


Czas na kąpiel. Żółty samolocik świetnie nurkuje w pienistych chmurach.


Bohaterowie bywają zmęczeni


Mama, mama jest bardzo fajna. Wie, że ten rozlany sok, farby na dywanie, chrzęszczące pod nogami klocki przydarzyły się niechcący

To był zwykły, miły dzień pod dzikoludkowym słońcem


Na planecie Dzikoludka zapada noc. 


Teraz, jeśli jeszcze nie osunęliście się bezwładnie przed monitorem, wykończeni długością tego posta, zobaczymy, jak powstały ilustracje do tej książki


Papierowe domki...


nie są jak widać zbyt starannie wykończone, ważne jest tylko to, żeby miały rozmaite kształty i tworzyły sympatyczną, spójną całość


Motyw okładkowy

Napisy i postać bohatera zostaną wstawione w komputerze













Ów niezidentyfikowany obiekt w północno- wschodnim rejonie dzikoludkowej planety, miał być psem :)





Szklana miska sałatkowa staje się ośnieżoną planetą, na której mieszka  Dzikoludek














Jak powstawał Dzikoludek cd,

          Makieta pokoju . Ściany wyłożone papierem, dywan z kawałka polaru




              tekturowe pudełko po farbach stanie się tapczanem Dzikoludka





                            Wiem, wiem, nie wyprasowałam prześcieradła...






                                       ale za to uszyłam mu poduszki








                                                      Nie ma to- tamto.... 




Młody inteligent MUSI mieć lampkę nocną


Książki na dzikoludkowej półce zostały wycięte z grubaśnych magazynów dla pań i obłożone w papierowe kolorowe okładki




gruuuuba..

.

















Malowanie mebelków- regał zrobiony jest z drewnianego IKEowskiego pojemnika na sztućce, szufladki biurka z pudełek od zapałek, stołek z pociętych kawałków listewek


farba w jednym kolorze, pozwoliła z tej zbieraniny uczynić komplecik

Wedle zasad teatru Czechowa dubeltówka wisząca na ścianie w akcie pierwszym, powinna ko-niecz-nie wystrzelić w trakcie przedstawienia. Na blacie biurka Dzikoludka  leży pudełko akwarelek. Przydadzą się w trakcie popołudniowych zabaw. Uważam jednak, że książka powinna mieć też wolną przestrzeń dla swobodnych domysłów i interpretacji czytelnika. Jakąś małą choćby przestrzeń tajemnicy bez jednoznacznego wyjaśnienia. Drogi czytelniku, poobracaj w myślach owe pudełka- co tez może się w nich mieścić? A ta maskotka na blacie- królik to czy tokująca kaczka?



Trójwymiarowy model, pozwala na zobaczenie jak te same przedmioty wyglądają w odmiennej perspektywie, albo...

...albo w innym świetle




Trzeba mieć fantazję! Ta była wiśniowa. Folia samoprzylepna, powgniatana zaokrąglonym szpikulcem  imituje kafle.


Dzikoludek buja w obłokach. Tę  niebiańską scenę zainspirował ów żółty samolocik wymieniony w tekście. Autorka- Beata Ostrowicka wspomina też o dwóch figurkach: Batmana - widzimy go w prawej ręce Dzikoludka. 
Spiderman najwyraźniej w tym momencie nurkuje.


Pa, pa
robi Wam Dzikoludek, robię pa, pa i ja



jeszcze tylko widok na plac boju.

Norrrmalnie medal z plasteliny dla tego , kto doczytał do końca :o)

Na blogu  tektura & papier można zobaczyć jakie fajowskie pokoiki projektowały zainspirowane Dzikoludkiem dzieci. Klosz lampki z muffinkowej serwetki- który  , czytający krasnoludek mógłby się jej oprzeć?